Powinienem był zamieścić ten wpis w zeszłym tygodniu, ale byłem strasznie „zalatany” i miałem mnóstwo spraw na głowie.
Otóż w zeszły czwartek mój sąsiad (ten z którym byłem w górach – opis na yellowinside) postanowił mnie zapoznać z kolejnym przysmakiem wielu Koreańczyków – kurze łapki (kor. 닭발, czyt. dakpal) w ostrych przyprawach, przed którymi broniłem się 3 lata.
W związku z tym, że było to moje pierwsze starcie z kurzymi stopami Sinyung (mój sasiad) przyniósł rownież pieczone mięso wieprzowe z duża ilościa chrząstki (inny rarytas, kor. 오돌뼈, czyt. odolppjo).
Bardziej niż jedzeniem samym w sobie kurze łapki są zagryzką do soju, dlatego też było po butelce na głowę.
I przyznaję szczerze, że nie dla mnie takie przysmaki, dziwna konsystencja, tym barzdziej, że usunięto z łapek kości. Same w sobie nie mają smaku, bo zaprawione są tak ostro, że czuć tylko przyprawy i zieje się ogniem już po małym kęsie. Zalety? Podobno dakpal ma w sobie ogromne ilości kolagenu. Czyli kurza łapa najlepsza w Korei na zmarszczki!
Kto z was odważyłby się spróbować?
Gwangju, 2 Sierpień 2012, Czwartek, godz. 23:30.
ja 🙂 uwielbiam kurze spacerówki od dzieciństwa, choć jadałam je głównie gotowane w rosole 😉 może kiedyś sama zrobię takie na ostro…