yellowinside

Pokarmowe tabu.

In Ogólne on 25 Maj, 2013 at 4:25 am

Psie mięso jest powszechnie spożywane w niektórych krajach na świecie, np. w Chinach, Północnej i Południowej Korei,Wietnamie, na Filipinach, w Timorze Wschodnim i Kongo. Jednak w przeważającej większości państw jest ono objęte całkowitym pokarmowym tabu.

Z punktu widzenia fizjologii odżywiania psie mięso nadaje się do spożycia. Akceptację albo odrzucenie jego spożycia przez całe społeczeństwa albo pojedyncze grupy należy więc traktować jako pozyskane drogą kulturową. Ponieważ psy w Europie i w Stanach Zjednoczonych są ulubionymi zwierzętami domowymi, dyskusja o tym tabu albo o jego braku w niektórych krajach prowadzona jest bardzo emocjonalnie. Podczas mistrzostw świata w piłce nożnej 2002 (tak przegraliśmy wtedy mecz z Koreą!) doszło do międzynarodowych protestów przeciwko spożywaniu psiego mięsa w Korei. Jedną z najbardziej znanych przeciwników była aktorka i aktywistka ochrony zwierząt Brigitte Bardot, która określiła to „barbarzyńską moralnością”, przez co zarzucono jej rasizm.

Dwa tygodnie temu, podczas służbowego wypadu na „wiosenny piknik” po seansie Iron Man 3 szef zarezerwował stoliki w restauracji znajdującej się niedaleko mojego domu, w górach Dobong. Miejsce to specjalizuje się w podawaniu mięsa psiego przygotowywanego w Korei głównie na dwa sposoby: aromatyczna zupa z warzywami – bosintang oraz mięso gotowane w szybkowarze pod wysokim ciśnieniem z wieloma mi nieznanymi dodatkami.

Ja osobiście tak jak uwielbiam zwierzęta, szczególnie psy, tak nie mam specjalnie nic przeciwko ich spożywaniu. I wiem, że dla wielu to szok i brak zrozumienia.  Mimo wszystko spróbowałem odrobinę „psiny” – nie smakuje mi.

CAM00309

W południowokoreańskich restauracjach zwraca się uwagę na to, aby potrawy były przygotowywane z odpowiedniej rasy psów. Dla tego celu hoduje się specjalnie tak zwane „psy stołowe” – gu (구), podczas gdy inne, zwyczajne psy domowe, nazywane są gyun (견). Koreańczycy są zdania, że spożywanie psiego mięsa służy zdrowiu, między innymi w przypadkurekonwalescencji po chorobach, leczenia gruźlicy, zwalczania słabości podczas letnich upałów i zaburzeniach wzwodu.

CAM00308

CAM00306

Aż boje się zapytać o wasze opinie? A czy wiecie, że w Polsce tabu jedzenia psiego mięsa jest tak silne, że nie istnieje słowo w języku polskim na jego określenie? Wyżej użyłem słowa „psina”, ale chyba sam je wymyśliłem.

Seoul, gdzieś w górach Dobong, 10 maja 2013, Piątek,  godz. 14:00.

  1. Ja również miałem okazję spróbować psiny w Wietnamie.
    NIc szczególnego, szczerze mówiąc, więc pewnie to był pierwszy i ostatni raz…

    pozdrawiam

  2. Ja bym pewnie powiedziała ‚psinina’ ^^
    Nie mam nic przeciwko jedzeniu psiego mięsa, jeśli są one hodowane w tym właśnie celu. U nich je się psy, co u nas budzi straszne oburzenie, ale np my jemy krowy, które są święte w Indiach. Różnice kulturowe. Jedni jedzą koninę czy cielęcinę, a inni tylko kurczaka albo same warzywa.
    Jakbym miała okazję, to bym spróbowała, tak samo jak prażone świerszcze, czy inne dziwne rzeczy 😉 nie ma co się ograniczać, jestem smako-ciekawa 😀

  3. Psina oznacza raczej miłego pieska, takie litościwe, pełne współczucia „biedna psina”
    Psinina jest bliższa rzeczywiście istocie rzeczy:)

    Osobiście nie widzę tabu w rodzaju mięsa, prócz ludzkiego. Jednak uważam, że bardzo często ludzie cenią rzeczy nie dobre, ale po prostu rzadko spotykane. To taki swoisty blichtr kulinarny. Bo jakaś ryba jest trująca i trzeba się uczyć z dziada pradziada jak ją oporządzić, żeby przeżyć, to nie znaczy, że TA ryba ma być smaczna. Takie degustowanie inności bo sa inne przypomina mi skok na bungee – niby to ma sens, ale w sumie ani donikąd nie dolecisz, ani niczego nie osiągniesz:) Takie robienie czegoś bo tak.
    Jeżeli są jakieś kultury jedzące psy… Trudno, byleby moich nie zjedli:))
    Trzeba to uczciwie uznać wobec tych wszystkich świń, kur, kaczek i krów.
    Jednak co innego jedzenie psiny a co innego jedzenie dobrego jedzenia:)
    Tak myślę:)

  4. Przyznam, że sam widok odrzuca. Jedzenie powinno również stanowić ucztę dla oka, a to co prezentowane jest na zdjęciu, zdecydowanie się nie kwalifikuje, odrzuca już od samego patrzenia, a świadomość, że to co leży na naszym talerzu kiedyś szczekało i merdało ogonkiem tym bardziej. Uwielbiam Panią, śledzę każdy wpis, jestem od lat zafascynowana Koreą, ale zdecydowanie nie przemawia do mnie ich kuchnia. Trzeba mieć w życiu jakieś wartości etyczne i moralne, a moje nie pozwalają mi na spożywanie żywych zwierząt (np ryb, podlewanych wodą, żeby się nie udusiły, czy ośmiornic), które są brutalnie przygotowywane np homarów (gotowane żywcem), czy węgorze, (zwłaszcza w Azji rozpruwane i bebeszone żywcem), to samo tyczy się bardziej europejskich zwyczajów jak choćby zjadanie dzieci innych zwierząt (Jagnie), ślimaki (znowu żywcem gotowane), Panga (hodowana w kategorycznych warunkach). I mogłabym wymieniać wiele, a nie jestem wegetarianką! Uważam, że to co jemy i jak obchodzimy się ze zwierzętami świadczy w dużej mierze o naszym człowieczeństwie. Tak jak oduczyliśmy mężczyzn, że nie można bezkarnie gwałcić kobiet chodzących po ulicach (znajdą się wyjątki), tak społeczeństwo powinno oduczyć się zbędnego okrucieństwa wobec zwierząt.

  5. Bardzo cenię i lubię koreańską kuchnię, więc jeśli przydarzy mi się okazja wyjazdu do Korei to zapewne skusze się na spróbowanie ‚psininy’.
    W piętnowaniu ludzi spożywających takie mięso moim zadaniem jest dużo hipokryzji. Jakby nie patrzeć to między innymi w Europie uważa się za jedno z najlepszych mięs koninę, a koń przecież równie mocno jest zakorzeniony w naszej kulturze jako przyjaciel człowieka. I tu tłumaczenie jest jedno, że konie używane do uboju są przede wszystkim z ras mięsnych (pociągowe), nie zaś te śliczne wychuchane konie wierzchowe. Jakby nie patrzeć to samo jest robione w Korei z psami, więc skąd ta zachodnio-kulturowa przekora u ludzi.
    Co więcej, w Europie już w starożytności używano mięsa i tłuszczu psiego w medycynie. Słowianie zaś jeszcze do końca XIX w. jedli psy ze względu na walory odżywcze – przede wszystkim w postaci wysokokalorycznego smalcu, który pomagał przetrwać srogie zimy lub okresy nieurodzaju. Dlatego do dziś zdarzają się również na polskich wsiach afery związane z wytwarzaniem i spożywaniem takich specyfików.
    Ważne wydaje się między innymi przy takich kulinarnych propozycjach zachować zdrowy dystans i spróbować zrozumieć różnicę kulturową. 🙂

  6. Wydaje mi sie, ze najwiekszym problemem zwiazanym z tym tematem jest sposob usmiercania psow do spozycia o czym wogle nie wspomniales. A moze byloby by warto ?
    Wg. moich info psy sa wieszane w ciemnym worku I bite drewniana palka tak dlugo az padna. Organism uderzanego psa nie wiedzac skad i kedy padnie kolejny cios wydziela substancje,ktora powoduje,ze mieso staje sie pozniej wyjatkowo delikatne I smaczne.
    Wiedzac to nigdy swiadomie bym sie nie zdecydowal na posilek z „psiny”.
    To sa moje dwa centy do tego tematu.

    • To blog glownie o jedzeniu i walorach smakowych. Sposobow zabijania zwierzat jest mnostwo. Nie jestesmy w stanie sprawdzic jak zostalo zabite zwierze za kazdym razem gdy jemy z niego mieso. To chyba tyle 🙂

      • Tak, zgadzam sie masz racje tym niemniej majac swiadomosc,ze za kazdym razem psy umieraja kilka dni by zaspokoic ludzkie podniebienie jest dla mnie nie do przekroczenia. Oczywiscie polskie konie w skandalicznych warunkach bite,spragnione transportowane dniami w skwarze do rzezni we Wloszech – ten sam problem. W wiekszosci jednak mieso wolowe,wieprzowe czy drob uzyskiwany jest w bardziej humanitarny sposob – poza ubojem rytualnym.

        Date: Thu, 11 Jul 2013 13:03:43 +0000 To: jadrol@hotmail.com

      • Hello Leszek, czy zegar na twojej stronie jest ustawiony prawidlowo ? Miedzy nami jest 13 godz. roznicy czasu ja jestem EST – Fort Lauderdale, Fl 33308. Dzis rano robiac komentarz nt. psiny ok 8 am zobaczylem,ze moj komentarz zostal umieszczony natychmiast I pokazal czas 12 pm. Musze to przestudiowac dlaczego np. do Filipin mam 12 godz. roznicy a odleglosc duzo wieksza niz do ciebie, podobnie z Bangkok – 11 godz. Chyba to sie liczy od Greenwich – nie pamietam juz – musze sprawdzic. Oba twoje blogi + rozmowy z Ania rewelacyjne dla mnie. Zawsze do tej pory szperalem po anglojezycznych forums nie zdajac sobie sprawy jaka wspaniala informacje moge uzyskac od Polakow z Polski. Jestem pod wrazeniem bogactwa waszego slownictwa, jakkolwiek niektorych nie rozumiem np. „zajawka” domyslam sie,ze jesli ktos lajkuje to zaznacza English like. na gazie, Maciek Date: Thu, 11 Jul 2013 13:03:43 +0000 To: jadrol@hotmail.com

      • My jesteśmy w strefie czasowej GMT + 9h. Fort Lauderdale jest GMT – 4h czyli jest tak jak piszesz – jesteś o 13h za Koreą. Z naszym Polskim jest ok, ale nie jest świetnie 🙂 Dużo osób zwraca nam uwagę na poprawność zwrotów i wymowy.

      • Moim zdaniem wasz polski jest doskonaly wyrazenia na ktore zwrocilem uwage,sa powszechnie uzywane teraz I powstaly juz po moim wyjezdzie jakies kalambury poprzerabiane fonetycznie z obcego jezyka.
        Jesli ktos siedzi caly czas w Polsce to nie zdaje sobie sprawy jak brak dostepu do zywego jezyka moze go szybko zubozyc. Wogle sie tym nie przejmujcie, jestescie fantastyczni !!Moglys prosze usunac moje e-mail adresy w dwoch poprzednich wpisach ?
        I pewnie w tym tez
        Dzieki, Maciek

Dodaj komentarz